-Co pan mi zrobi? – szepczę. Mężczyzna robi coś koło
metalowego stołu, na którym leżę. Chcą mi coś zrobić, ale ja się nie daję.
Wstrzyknęli mi coś, od czego chce mi się spać. Dopóki nie zamknę oczu nic mi
nie zrobią. Nie zamknę oczu, nie dam się senności, będę bezpieczna.
-Rozdzielę twoją duszę na dobro i zło – odpowiada lekarz.
Tak myślę, że jest lekarzem. Jest tak ubrany. Ale nie ma miłych oczu jak
wszyscy lekarze, do których chodziłam. Wydaje się okrutny, ale gdy bierze mnie
za rękę ma bardzo delikatne dłonie.
-Dlaczego? – pytam. Całe ciało mi drętwieje.
-Zamknij oczy – poleca. Nakłada mi na powieki dwa palce i
zamyka moje oczy, a ja nie mam już siły ich otworzyć.
***
Budzę się nagle. Co się dzieję, czemu leżę na metalowym
stole? Dlaczego dookoła jest tylu ludzi? Mrugam oczami, by przyzwyczaić się do
światła. Odłączają mnie od jakiś dziwnych maszyn, wyciągają z mojego ciała
rurki. Czuję złość, co oni mi zrobili?! Odwracam głowę i widzę dziewczynę.
Przez chwilę mam wrażenie, że patrzę w lustro, ale dziewczyna w odbiciu ma
zamknięte oczy, a ja nie. Czy może? Poruszam palcem, by to sprawdzić, a tamta
nie powtarza mojego ruchu. Nie, to prawdziwa dziewczyna. Ma jaskrawo rude
włosy, ja mam zaś kasztanowe. Jest ładniejsza, cerę ma bardziej zadbaną, dłonie
idealnie wypielęgnowane, aczkolwiek dalej wygląda jak ja. Kim ona jest?
-Widzę,
że ktoś tu się obudził – słyszę głos mężczyzny. Odwracam głowę i widzę lekarza,
z którym rozmawiałam przed snem.
-Kim ona jest? – szepczę ochrypłym głosem. Chcę wskazać
na moją bliźniaczkę, ale moja dłoń napotyka przeszkodę w postaci szyby.
Dziewczyna jest za szybą. Spoglądam na nią i widzę, że się przebudza. Otwiera
oczy i rozgląda się wystraszona dookoła, w czasie, gdy podchodzi do niej inny
lekarz. Jest wystraszona. O dziwo śmieszy mnie to, a na moje usta wkracza
drwiący uśmiech, który natychmiast znika. Co się dzieje? Nigdy nie śmieszyła
mnie cudza krzywda.
-To jest twoja dusza – odpowiada lekarz. Spoglądam na
niego, nie rozumiejąc. – Twoja lepsza strona duszy. Bohater. Ty zostajesz
Rebeliantem.
-Kim?
-Rebeliantem. Wychowałaś się u rebeliantów, prawda? –
kiwam głową. Wychowałam się wśród okrutnych, pozbawionych skrupułów,
zimnokrwistych potworów, którzy cieszą się ludzkim nieszczęściem i wszystkim i
wszystko robią na przekór. To moja rodzina.
-Tak więc, twoja lepsza dusza trafia do Bohaterów, ty zaś
zostajesz w swoim domu. Niestety, twojemu bratu nie da rady rozszczepić duszy.
Jest w Bohaterach, tam czuje się lepiej i taka jest jego powinność. – Lekarz
wskazuje na rudowłosą. Dali jej coś, po czym znowu śpi. – Ma na imię Anastasia. Ty
chyba pamiętasz swoje imię?
-Aurelia – odpowiadam bez przekonania. Mojej duszy nadali
imię? Dlaczego nie pozostało Aurelia? Albo chociaż Aurelia Druga?
-Tak, Aurelia, albo Aura, jak wolisz – lekarz sięga po
jakąś maskę. – A teraz wybacz, Auro, ale nic nie możesz pamiętać. Do zobaczenia
u Rebeliantów. – Przytyka mi maskę do ust, wdycham słodkawy zapach, a zaraz
potem ponownie zapadam w sen.
___________________________________
___________________________________
Powstał prolog, niedługo postaram się dodać pierwszy rozdział :) Piszcie w komentarzach, co myślicie :)
Super jak na początek :D
OdpowiedzUsuńSkąd wziełaś pomysł na bloga? :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz, nie pomijając faktu, że wszystko jest prowadzone w czasie teraźniejszym. ;)
Tak szczerze, to spodobało mi się "Jaśniejsza strona nieba. Ciemniejsza strona piekła", jako zdanie. Zainspirowałam się niebem i piekłem, do tego do głowy wpadła mi naprawdę fajna fabuła, no i jakoś musiałam to wykorzystać :)
UsuńDziękuję bardzo ;)